Autoportret jako forma ekspresji znana
jest od średniowiecza, poprzez kolejne stulecia artyści ukazywali się przy
pracy. W początkowej fazie były to autoportrety umieszczane przy okazji
większych scen rodzajowych. Najprawdopodobniej pierwszym który uczynił portretu
własnego osobny typ przedstawienia był Albrecht Durer.
Chcieli pokazać swoją moc twórczą, chełpić się
swoimi dokonaniami oraz swoją pozycją. W większości były to dzieła, które nie
ukazywały słabości, bądź prawdziwych emocji twórcy. Pod tym względem sztuka
współczesna przesycona jest mnogością afektów i emocjonalnym ekshibicjonizmem.
Jednakże protagonistów takiego stylu możemy odnaleźć już wiele wieków
temu. Autoportret stanowi bodaj jeden
z najtrudniejszych tematów dla twórców. Nie wymaga on wyłącznie wprawnego oka,
daru obserwacji oraz nienagannej techniki i pewnej ręki. Jest to dzieło
nacechowane dużym ładunkiem emocjonalnym, zawierającym w sobie niezwykłą treść,
jaką jest obraz twórcy, wizerunek samego siebie w jego własnych oczach.
Tworzenie autoportretu ma w sobie coś z transcendentnego spotkania z własnym
ja. Wymaga to niezwykłej wrażliwości, otwarcia na własne wady i
niedoskonałości. Artysta musi zaakceptować siebie takim jakim jest naprawdę.
Podczas tworzenia dzieła musi przezwyciężyć samego siebie i dokonać dogłębnej
analizy swojego fizycznego wyglądu a co za tym idzie również psychicznej kondycji.
Każde pociągnięcie pędzlem, ruch ołówkiem prowadzi twórcę do coraz większej
samoświadomości. Tak niepozorne czynności pozwalają mu spojrzeć na siebie z
odpowiednim dystansem. Z czasem jego
spojrzenie na samego siebie staje się spokojne i wywarzone. Potrafi uchwycić
swój nastrój, emocje nim targające oraz każdy gest, plastykę swojej mimiki.
Jednym
z najgenialniejszych artystów w sposób mistrzowski potrafiącym zagłębić się we
własną duszę był Vincent Van Gogh. Z łatwością przedstawiał się w różnych okresach
swojego życia i w rożnych stanach emocjonalnych. Jego zaburzenia psychiczne
sprawiały mu duży kłopot w codziennym funkcjonowaniu, silne stany neurotyczne
powodowały u niego gwałtowne zmiany nastrojów. Ciągle pogłębiająca się depresja
prowadziła do nieuchronnego, tragicznego końca. Autoportrety Vincenta van Gogha
wyznaczają nam ścieżkę jego życia, analizując obrazy w kolejności
chronologicznej bez trudu możemy wyznaczyć najważniejsze okresy, przełomowe
momenty.
Jednakże niezależnie od sytuacji w jakiej tworzył swoje autoportrety
van Gogh wszystkie są przesycone szczerością i bezgraniczną prawdą. Patrząc na
wizerunek autora dostrzegamy w jego oczach, zapadniętych policzkach i
poszarzałej skórze jego problemy, nie pozostaje nam obojętny jego los.
Wszystkie jego przedstawienia łączy smutek zionący z jego twarzy, przenikające,
a zarazem beznamiętne spojrzenie, szukające pomocy, wsparcia. Żal połączony
jest ze spokojem, jakby van Gogh był pogodzony ze swoim losem i świadomy swoich
lęków i ograniczeń. Ważny element w jego autoportretach stanowi tło, zazwyczaj
w jednej tonacji barwnej, ale zawsze prowadzone ekspresyjnym duktem pędzla.
Farba nakładana impastami zdaje się wibrować od skłębienia gąszczu emocji,
negatywnych uczuć, takich jak przerażenie, lęk, smutek i osamotnienie. Kontrast
pozornie spokojnej mimiki oraz wyrazistego otoczenia uwypukla napięcie
emocjonalne modela- artysty.
Rembrandt
był artystą który tworzył praktycznie przez całe swoje życie. Pozostawił po
sobie liczne autoportrety, które doskonale obrazują jego dojrzewanie jako
człowieka i jako artysty. Możemy prześledzić jego rozwój. Znane nam są liczne
wizerunki z lat młodzieńczych, w których widzimy młodego mężczyznę, pewnego
własnej osoby i swojego talentu. We wczesnych autoportretach mistrza z Leidy
widać, że autor chciał dodać swojej twarzy ekspresji oraz zaintrygować widza.
Służyła temu żywa mimika, ustawienie głowy, wyciągnięcie szyi, szeroko otwarte
oczy oraz wyostrzone spojrzenie. Zdarzają się również wizerunki Rembrandta
śmiejącego się, dodaje mu to wiele młodzieńczego wdzięku i energii.
Wraz z
postępującym wiekiem portrety własne stają się poważniejsze, twarz autora
tężeje. Mimika nie jest już tak ekspresyjna, wyrazista. Na twarzy króluje
spokój i wyważenie. Starszy Rembrandt zaspakaja się wyłącznie uważnym, głębokim
spojrzenie, bez zbędnych grymasów. Z jego twarzy możemy wyczytać bezgraniczne
skupienie i powagę, pewną mądrość życiową.
Mimo tego nawet w późnych
autoportretach możemy dostrzec w jego oczach pewien figlarny błysk, młodzieńczą
iskrę charakternego artysty. Cały cykl autoportretów Rembrandta przynosi nam
obraz starzejącego się artysty, nie tylko zmian fizycznych, ale przede
wszystkim zmian na poziomie psychiki oraz twórczości.
W
Polskiej historii sztuki jednym z najbardziej znanych wizerunków artysty jest
,,Autoportret’’ Jana Matejki z 1892 roku. Dzieło to zostało namalowane na
zamówienie, początkowo nie miało być artystyczną manifestacją stanu ducha
Matejki. Artysta przedstawił siebie siedzącego w fotelu, wbrew pierwotnemu
zleceniu, według którego malarz miał stać z paletą w ręku.
Omawiany autoportret
został wykonany zaledwie na rok przed śmiercią Matejki, który już wtedy
odczuwał skutki swojej choroby. Namalował siebie jako znacznie starszego niż
był w rzeczywistości, przez co zapewne chciał podkreślić swoje zmęczenie, zły
stan zdrowia oraz wewnętrzne przygnębienie. Jego smutną twarz okala siwa broda
oraz przerzedzone włosy. Z pod zapadniętych powiek wyziera utrapione
spojrzenie. Matejko w trakcie tworzenia obrazu zmagał się z wciąż słabnącymi
siłami. Znamienna może być również odłożona paleta, świadcząca o słabości i z
niej wynikającego zniechęcenia artysty.
Autoportret jako forma ekspresji daje
szerokie pole możliwości wyrazu artystycznego, nie skrępowany konwencją, czy
tez ograniczeniami formalnymi. Artysta może w pełni otworzyć się i
przetransponować na płótno swoje rozterki, problemy życiowe. Autoportrety
stanowią również bardzo ważny element w kontekście całej twórczości konkretnego
artysty. Uczłowieczają go, pozwalają zobaczyć twórcę jako nie tylko
natchnionego kreatora, ale również jako nękaną problemami jednostkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz